czwartek, 25 maja 2017

Majowe wyzwanie nauki angielskiego tydz. II

 I tydzień wyzwania minął zbyt szybko. Niestety nie poszła mi nauka tak dobrze jak to zakładałam. Udało mi się dzięki temu wyciągnąć sporo wniosków.

postcrossing, cress, nauka angielskiego, wyzwanie językowe

Swoje wyzwanie książkowe zaczęłam od książki Cress Marissy Meyer. Była to z pozoru idealna książka na początek. Założyłam że skoro jest dla młodzieży będę miała proste słownictwo i konstrukcje zdania. Jest to trzecia książka Sagi Księżycowej, której pierwsze dwa tomy przeczytałam po polsku. Miałam więc dodatkową zachętę do poznania dalszych losów bohaterów, których już zdążyłam polubić. W Polsce ukazały się tylko dwa pierwsze tomy, a dalszych zaprzestano wydawania. Winą za zbyt małe zainteresowanie czytelników obarczano okładki ponieważ w wersji polskiej były po prostu paskudne.

Czytanie szło mi jednak opornie. Słownictwo nie było tak proste jak przypuszczałam. Dużo niezrozumiałych słów było z zakresu technicznego. W efekcie czytanie nie było dla mnie przyjemnością i szło bardzo powoli. Przyznaję się! Czytałam mniej niż 1 godzinę  dziennie. Znacznie szybciej się zniechęcałam, odkładając książkę, a raczej czytnik. (ciężej mi się tak czyta po angielsku)  Wkręciłam się trochę w powieść pod koniec tygodnia. Ze zdziwieniem stwierdzałam że czytanie idzie znacznie lepiej niż wcześniej. Akcja zaczełam mnie interesować i poczułam więź z bohaterami. Akurat teraz muszę zmienić literaturę.

Podsumowując, przez tydzień przeczytałam 40 stron. Straszne, prawda?

W tym tygodniu jako dodatkowym zajęciem zajmowałam się pisaniem pocztówek po angielsku i wysyłaniem ich poprzez Postcrossing. (zachęcam do zapoznania się z pocztówkową ideą ) Bardzo mi się podobało! Ta forma nauki okazała się bardzo przyjemna i stanowczo jestem fanką pisania pocztówek.

Dodatkowo w tym tygodniu za namową Madam Polyglot zapisywałam swoje cele z check-listy po angielsku. Mimo że zapisywanie trwało dłużej niż zwykle to bardzo mi się podobało. :) Polecam!
Na II tydzień przewidziałam książkę Matki Teresy - Come be my Light. Zobaczymy jak mi z nią pójdzie :) Zamierzam też nauczyć się dowolnej modlitwy po angielsku. Chociaż pod natchnieniem Netflixa i pierwszego odcinka Ani chyba zacznę od podstawowej modlitwy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz